Dramatyczny przebieg akcji ratowniczej w powiecie czarnkowsko-trzcianeckim pokazuje, jak niebezpieczne mogą być nieoczekiwane reakcje alergiczne i jak wielkie wyzwanie stanowią dla służb sytuacje, w których czas oraz dostęp do informacji decydują o wszystkim. W środę, 10 września, w godzinach popołudniowych doszło do zdarzenia, które zjednoczyło działania policji, straży pożarnej oraz Lotniczego Pogotowia Ratunkowego – niestety, finał poszukiwań okazał się tragiczny.
Alarmujący telefon i dramatyczna walka z czasem
O godzinie 17:20 dyspozytor służb ratunkowych otrzymał pilną wiadomość: 38-letni mieszkaniec Kalisza, przebywający w okolicach Młynkowa, poinformował o użądleniu przez szerszenia. Mężczyzna podkreślił, że jest uczulony na jad tych owadów – tego typu alergia może prowadzić do błyskawicznego wstrząsu anafilaktycznego. Niestety, już po krótkiej wymianie zdań połączenie zostało przerwane, a poszkodowany nie zdołał przekazać istotnych szczegółów dotyczących swojej lokalizacji. W tej sytuacji operator 112 miał do dyspozycji jedynie cząstkowe, automatyczne dane lokalizacyjne.
Z perspektywy służb ratowniczych oznaczało to ogromne utrudnienie. W momencie, gdy każda minuta zwiększała zagrożenie, funkcjonariusze musieli działać niemalże po omacku, mając bardzo ograniczone wskazówki co do miejsca zdarzenia. Teren powiatu jest rozległy i mocno zalesiony, co jeszcze bardziej komplikowało sytuację.
Wspólne działania służb i wykorzystanie nowoczesnych środków
Aby zwiększyć szanse na uratowanie życia, do akcji zadysponowano wszystkie dostępne siły. Do poszukiwań ruszyli zarówno strażacy z jednostek państwowych, jak i ochotnicy z miejscowych OSP. Policjanci koordynowali działania w terenie, przeczesując okolice wzdłuż trasy Połajewo–Krosin.
Do akcji włączono także śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z bazy w Gorzowie Wielkopolskim – dzięki temu możliwy był nadzór z powietrza nad rozległym obszarem. Poszukiwania prowadzone były równolegle na ziemi i z powietrza przez blisko dwie godziny, a priorytetem było szybkie odnalezienie mężczyzny i udzielenie mu pomocy w sytuacji, gdy czas stanowił największego przeciwnika.
Finał akcji i refleksja nad ryzykiem alergii
Ostatecznie ratownikom udało się ustalić miejsce pobytu poszkodowanego – mężczyzna był w zaparkowanej ciężarówce, stojącej przy jednej z lokalnych dróg. Niestety, mimo natychmiastowej pomocy medycznej i podjętej reanimacji, 38-latek zmarł. Zespół ratunkowy nie zdołał przywrócić mu funkcji życiowych.
Na miejscu pojawiła się także prokuratura, która rozpoczęła postępowanie wyjaśniające okoliczności całego zdarzenia. Celem jest precyzyjne odtworzenie przebiegu wydarzeń oraz zbadanie, czy w tej dramatycznej sytuacji można było zrobić coś jeszcze.
Wnioski: bezpieczeństwo osób uczulonych i konieczność szybkiej reakcji
Tragedia, która wydarzyła się w naszym regionie, powinna przypomnieć mieszkańcom o powadze alergii na jad owadów. Osoby świadome takiego uczulenia powinny zawsze mieć przy sobie odpowiednie leki ratunkowe (np. adrenalinę w ampułkostrzykawce) i informować bliskich o swoim stanie zdrowia. To również sygnał, jak ważne jest – w przypadku kontaktu ze służbami ratowniczymi – podanie jak najdokładniejszych informacji o swoim położeniu, gdyż może to zdecydować o skuteczności i tempie akcji ratunkowej.
Wydarzenie z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego pokazało, jak wiele zależy od współdziałania służb i dostępnych środków technicznych, ale także od tego, czy osoba poszkodowana zdoła udzielić pełnej informacji – czasami nawet najnowocześniejszy sprzęt i ogromne zaangażowanie nie wystarczą, gdy liczy się każda sekunda.